Dla ośmiokrotnego mistrza Świata, Marca Marqueza bieżący rok jest jednym słowem, tragiczny. W 2020 roku z powodu kontuzji wziął udział w jednej rundzie. Rok później w czternastu, a rok temu w zaledwie dwunastu. Ten sezon miał być zupełnie inny, a skończyło się jak zwykle.

Kontuzja w Portimao, przegapienie kilku rund. Start we Francji i we Włoszech. Niemcy i Holandia to wycofanie się z powodu kontuzji. Jak w sezonach 2020-2022 miał pełne wsparcie i zaufanie od Hondy, to w tym roku sytuacja zupełnie się zmieniła.

Hiszpan w 2020 roku podpisał kontrakt ważny do 2024 roku i opiewający według wielu źródeł na aż 25 milionów euro rocznie! Nie powinno to nikogo dziwić, w 2019 roku wygrał dwanaście z dziewiętnastu rund i zdobył swój ósmy tytuł mistrzowski, a szósty w klasie MotoGP, od której ściga się 2013 roku. Tylko w 2015 roku nie zdobył tytułu mistrzowskiego.

Honda w poprzednich trzech latach wierzyła, że Marquez powróci i będzie w takiej formie jak przed kontuzją i zapewni im kolejny tytuł mistrzowski. Problem był i jest jednak taki, że w latach w których triumfował Marc, nikt inny nie potrafił okiełznać tego motocykla, ani Jorge Lorenzo, ani młodszy brat Marqueza, Alex. Pol Espargaro również, a warto zaznaczyć, że sezon wcześniej na KTM’ie szło mu bardzo dobrze. W tym roku z tym ma problem również Joan Mir, mistrz Świata z 2020 roku.

Japończycy przygotowali w tym roku motocykl wręcz niebezpieczny. Dlaczego tak uważam? Trzech z czterech zawodników jest nieobecnych z powodu kontuzji. Japończycy próbują coś z tym zrobić sięgając po pomoc w stronę Kalexa, który przygotowuję im ramę na ten sezon. Tak, Honda sama nie potrafi stworzyć odpowiedniej ramy i prosi o pomoc konkurencję.

Wiele osób zastanawia się nad przyszłością Marca Marqueza. Postaram się w tym wątku przybliżyć kilka dostępnych opcji.

Rozwiązanie umowy z Hondą w trakcje letniej przerwy

Jednym z najlepszych rozwiązań było by zerwanie kontraktu z Hondą już podczas aktualnie zaczynającej się letniej przerwy. Tylko pytanie co dalej. Komentatorzy MotoGP, Grzegorz Jędrzejewski i Adam Badziak podczas jednej z transmisji Grand Prix Holandii zasugerowali do dołączenia do zespołu Gresiniego i startowanie u boku swojego brata, Alexa Marqueza, który odszedł z Hondy prosto do zespołu Gresini. Największym poszkodowanym tego ruchu byłby Fabio Di Giannantonio. Włoch w tym sezonie jest najgorszym zawodnikiem startującym na Ducati. W klasyfikacji generalnej zajmuje piętnaste miejsce z dorobkiem 34 punktów. Taki ruch oczywiście jest możliwy, jednak nie wiadomo nam jakie są zapisy kontraktowe zawodników i jakie kary finansowe są w tym wypadku. Najprościej byłoby Marcowi przeczekać pół roku i wtedy wskoczyć za Fabio do Gresiniego.

Dopiąć do końca kontrakt

Honda zawdzięcza dużo Marquezowi, a Marquez Hondzie. Uzupełnienie kontraktu i zmiana zespołu na 2025 rok brzmi jednak w aktualnej sytuacji zawodnika na mało prawdopodobną. Warto sobie przypomnieć jak podczas jednej z niebezpiecznych sytuacji zdenerwowany Marquez do kamery pokazał środkowy palec, sugerując co sądzi o tegorocznym motocyklu.

Zakończenie kariery

Scenariusz dla wielu nierealny, ale może być prawdopodobny. Ciało Marqueza po licznych kontuzjach i operacjach nie jest w najlepszej formie. Pomimo dużych umiejętności i dobrej jeździe, co sam Hiszpan pokazuje jadąc i wyciskając maksimum z Hondy, Marquez może stwierdzić, że pora zakończyć przygodę z wyścigami.

Jakie opcje są dla Marca na przyszły sezon?

Wiele zawodników ma kontrakty na 2024 rok, dlatego zmiana zespołu i przejście na konkurencyjny motocykl jest w tym wypadku ciężka. Oczywiście, jeżeli sam Hiszpan rozwiąże swoją umowę z Hondą. Wolne miejsce bądź miejsca w przyszłym sezonie będą w zespole Valentino Rossiego. Jednak śmiało można powiedzieć, że na 100% Marquez tam nie trafi.

Zostaje zespół Pramac oraz Gresini Racing. Druga opcja jest bardzo prawdopodobna, a do tego jest szansa na 100% fabryczne wsparcie Ducati, pomimo, że tylko takie przywileje na ten moment ma Pramaca.

Kontrakt do 2023 roku ma Augusto Fernandez. Szansę oceniam na 50%. Marquez by chciał, jednak szefostwo KTM’a ma inną wizję na przyszłość.

Zerowe szanse są również na przejście do Yamahy, która na duże problemy z motocyklem co ich sąsiedzi. Przejście Marqueza do Yamahy byłoby podobne do przejścia Rossiego do Japońskiej stajni. W tamtym okresie Yamaha również miała problemy, a przejście legendy MotoGP odmieniło zespół o 180 stopni. Byłaby to piękna historia jak udałoby się powtórzyć to samo z aktualnym zawodnikiem Repsol Hondy, ale czy możliwa?

Nie ważne na jaki ruch zdecyduje się Marc Marquez, to czeka go bardzo trudna decyzja do podjęcia. Możliwe, że ona już została podjęta, a nam zostaje czekać na oficjalną informację.